fbpx

„Wydawało nam się, że nasze problemy z płodnością są nie do przezwyciężenia.”

Przez kilka miesięcy bezowocnie staraliśmy się o dziecko. Leczyliśmy się u lekarza, który nigdy nie zlecił wykonania kompletu badań. Przepisał za to leki stymulujące owulację, co jednak nie było skuteczne, ponieważ problem leżał zupełnie gdzie indziej. Na szczęście trafiliśmy do doktora Nyca i za jego namową rozpoczęliśmy spotkania z panią Anią – naszą instruktorką modelu Creighton. Jednocześnie robiliśmy potrzebne badania i chodziliśmy na wizyty do doktora.

niemowlę w białej pościeli

Początkowo mąż nie był przekonany do Naprotechnologii. Uważał, że nie zaszkodzi, ale także nie pomoże. Jednak z czasem przekonał się, że jest to dla nas doskonałe narzędzie do poznania i troski o swoją płodność, a dla lekarza, który zna tę metodę – do rozpoznania na czym polega problem danej pary.

Spotkań z nauki Modelu Creighton odbyliśmy dosłownie kilka. Wystarczyło to, aby poznać metodę i nauczyć się ją stosować. Prowadzenie obserwacji nie jest ani czasochłonne, ani kłopotliwe, można powiedzieć, że szybko „wchodzi w nawyk”. W naszym przypadku te obserwacje okazały się bardzo skuteczne. Dzięki nim potrafiliśmy rozpoznać dni najbardziej płodne i wiedzieliśmy kiedy zrobić badania, które zlecił lekarz.

Kiedyś wydawało nam się, że nasze problemy z płodnością są nie do przezwyciężenia. Jednak za sprawą Modelu Creighton i dzięki odpowiedniemu leczeniu po kilku miesiącach udało się zajść w ciążę, a dziś cieszymy się naszym małym szczęściem – Natalką. W tej chwili nadal stosujemy metodę po to, aby odłożyć następne poczęcie w czasie.

Asia i Michał